Wspólnoty mieszkaniowe, czy małe i autentyczne spółdzielnie?

[kooperatysta]

No ale nie można zabronić kooperatyście propagowania gdzie się tylko da swoich idei! Tu może pomóc nam tylko nasza wiedza i zdrowy rozsądek.

Całkowicie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem. Niestety masz duże braki w tej dziedzinie, oczywiście mam na myśli Twoją wiedzę na temat spółdzielczość mieszkaniowa jako takiej. Proponuję poczytać sobie trochę Edwarda Abramowskiego - Google masz do dyspozycji - a będziesz wiedział co to jest ta autentyczna spółdzielczość.
Ponadto, zalecałbym Ci powściągliwość w ocenianiu innych, o których mało co wiesz, albo i nic nie wiesz. Im kogoś ocenisz, zobacz co Ty zrobiłeś, żeby ta spółdzielczość była bardziej autentyczna. Jak nie jesteś spółdzielcą to nie wypowiadaj - nie oceniaj jej - ponieważ nie masz do tego moralnego prawa.
Kilka lat temu założyłem pozew do Sądu przeciw swojej spółdzielni, o uchylenie bodajże 12 lub 13 uchwał, które zostały przyjęte na zebraniu przedstawicieli członków mojej spółdzielni.
W czasie tego sądowego sporu, zarząd mojej spółdzielni próbował dwukrotnie wykluczyć mnie ze spółdzielni. Ale był za "cienki" i członkostwem w swojej spółdzielni cieszę się do dzisiaj.
Po przeszło 4 latach procesowania się ze spółdzielnią, machnąłem ręką i powiedziałem, że mogę umrzeć za spółdzielczość, ale nie za towarzystwo wzajemnej adoracji pod nazwą: Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Obrońców Pokoju w Gliwicach.
Prezes - już były - chociaż młodszy, poszedł już do "krainy wiecznych łowów", a mnie pozostały mocno nadszarpnięte nerwy.

[jaroga]

Kooperatysty nie przekonam, bo należy on niewątpliwie do tych naiwnych, którzy podpierając się jakimiś nawet bardzo rozsądnymi opracowaniami czy przemyśleniami kogoś tam w przeszłości nie dopuszczają do siebie myśli o kompletnej dyskredytacji jakiegoś rozwiązania. A tak jest właśnie w Polsce ze spółdzielczością mieszkaniową! Permanentne poprawianie prawa spółdzielczego i ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych jak pokazuje codzienne życie, praktycznie bardzo mało dało! Bo nawet to szumne uwłaszczenie spółdzielców jest bardzo pozorne, bo najczęściej nie mają oni prawa własności do kawałka gruntu pod swoimi mieszkaniami!

Podane przez kooperatystę jego osobiste doświadczenia są najlepszym dowodem moich a nie jego twierdzeń!

Wiek kooperatysty wskazuje również na to, że powinien pamiętać jeszcze bardzo piękny ustrój nazywane socjalizmem. Piękny na papierze, bo w rzeczywistości wyglądało to już zupełnie inaczej. I tak jest również ze spółdzielczością mieszkaniową w Polsce!

[kooperatysta]

Niestety, kondycja spółdzielni zależna jest od postaw samych spółdzielców. Spółdzielczość nie ma nic wspólnego z ustrojem "socjalistycznym". Spółdzielczość mieszkaniowa istniała również w latach międzywojennych, gdzie też były próby jej zdławienia, a jakoś wyszła z tego obronną ręką. To że spółdzielczość mieszkaniowa wygląda tak jak wygląda, jest wypadkową sytuacji, gdzie "ludziska" zapisywali się na mieszkanie, a nie miało to nic wspólnego z wstępowaniem do spółdzielni. Proszę na ten problem spojrzeć i z tej strony. Na szczęście, teraz, nikt nikogo na silę nie zmusza, żeby należał do spółdzielni mieszkaniowej. Zawsze można też utworzyć stowarzyszenie, a w ostateczności pozostaje jeszcze przymusowa wspólnota mieszkaniowa. Mamy w czym wybierać, z czego należy się tylko cieszyć.