nieistniejąca uchwała?

[misiek13]

Dziękuję za odpowiedź. Znam całą wyżej opisaną procedurę, ale to tak, jakby przy chorym dziecku (przepraszam za porównanie) myśleć o reformie niewydolnej służby zdrowia lub co najmniej zmianie dyrektora placówki, która wątpliwie zajmuje się pacjentem.
Daleki jestem od takiego sposobu myślenia, choć innego jak widać sam poszukuję.

[elmaz]

To nie wiem czego oczekujesz.
Bo masz dwie możliwości
1) Zmienić zarządcę na taki, który zmieni umowę
2) Jakoś przekonać/zmusić obecnego zarządcę do uznania i wykonania uchwały.
Dostałeś info jak można postąpić w obu przypadkach. Być może co do punktu 2 będą jeszcze jakieś inne pomysły, ale ogólnie trzeciej możliwości wg mnie nie ma.

[misiek13]

Znam procedurę przedstawioną przez autor: elmaz, ale to trochę tak jakby przy chorym dziecku (przepraszam za porównanie) myśleć o reformie niewydolnej służby zdrowia, bądź chociażby o usunięciu dyrektora placówki medycznej, która świadczy wątpliwej jakości usługi.
Daleki jestem od tego typu myślenia, choć skutecznej drogi w w/w sprawie nadal poszukuję.

[misiek13]

Re:elmaz.
Jest jeszcze droga prawna tylko pytanie brzmi: Czy to członkowie wspólnoty muszą udowadniać, że są garbaci?

[elmaz]

Jak inaczej niż sądownie lub strasząc odszkodowaniem i liczac że "pęknie" chcesz zmusić obecny zarząd (skoro nie chcesz go zmienić) do wykonania uchwały, której istnienia nie przyjmuje do wiadomości?
No - teoretycznie możesz jeszcze wysłać paru panów z bejsbolami, którzy użyją argumentów innego rodzaju, ale NIE traktuj tego jak poradę, tylko jak ironię.
Bo chyba oczekujesz jakiegoś cudu.

[misiek13]

Rzecz w tym, że zarząd "nieważności" nawet nie ogłosił nie wspominając, że nie opiera tego na decyzji sądu. Co więc należy zrobić? Iść do sądu z pozwem, że zarząd do sądu nie poszedł tylko stawia się ponad prawem? W/g prawa uchwała jest ważna a nawet wniosek o jej unieważnienie nie wstrzymuje jej realizacji. Ot zagwozdka.