zarząd a zarządca- jakie obowiązki?
: 20-04-2010, 04:27
proszę o informację, jaka jest różnica między obowiązkami zarządcy i zarządu.
zarys sytuacji:
nalezę do małej wspólnoty- 9 mieszkań + 1włascieciel komercyjny. Mieszkania to 1/3 powierzchni, komercja podzielona na mniejsze lokale to 2/3 powierzchni nieruchomości.
Panią zarządcą mamy nadaną "z góry" od momentu "powstania wspólnoty"- jakieś 2 miesiące od zasiedlenia mieszkań była tu, mając podpisaną umowę z developerem, który jest jednocześnie właścicielem tej dużej części komercyjnej. (dodam zarządca to dziewczyna inwestora nieruchomości, ma licencję na zarządzanie)
Nie była wybierana ani na zasadzie przetargu, ani uchwały na zebraniu.
Przez pierwszy okres tj. od 01.11.2008 do 01.06.2009, główny udziałowiec nie płacił żadnych składek na część wspólną. My mieliśmy opłaty rzędu 6,50 zł/m2, on żadnych. Po paru awanturach na zebraniach i po wynajęciu części powierzchni komercyjnej, dostał w końcu informację od naszej p. zarządcy i zaczął dokładać się do opłat w takich samych proporcjach jak my. Nasze opłaty nagle uległy znacznemu pomniejszeniu -do kwoty 2,30 zł/m2. Wstecz te sprawy są nieuregulowane:((
pytanie 1: czy możemy dochodzić się o uregulowanie tego i o rekompensatę naszych zawyżonych składek?)
składki nie były ustalane na zasadzie uchwal, czy głosowania, a po prostu dostajemy informację o nich od p. zarządcy co parę miesięcy w formie "zawiadomienia" i jest tam podana kwota jaką ona oszacowała/wyliczyła.
O ile mnie pamięć nie myli miesiąc -dwa wcześniej, chyba na zebraniu podsumowującym rok 2008, pod koniec marca 2009 został wybrany dwu-osobowy zarząd spośród mieszkańców- z tego co rozumiałam, to do pośredniczenia i kontrolowania pracy zarządcy.
(Miedzy innymi jestem wybrana ja)
pyt. 2- czy takie są obowiązki zarządu?
Faktem jest, ze po obniżeniu składek na zaliczki na utrzymanie części wspólnej ja i drugi zarządca nie ingerowaliśmy w pracę zarządcy, ani się nią specjalnie nie interesowaliśmy(najistotniejsza sprawa została tak jakby w końcu załatwiona- czynsz spadł na normalny pułap np. z 400 zł na 140 zł, w mieszkaniu 60m2).
pyt. 3. czy obowiązkeim jest spotkanie zarządu i zarządcy przed zebraneim rocznym i czyją to powinno być inicjatywą?
Nastało zebranie roczne kolejne- koniec marca 2009, o nim zarząd był poinformowany tak samo jak pozostali członkowie wspólnoty- pocztą, p. zarządca nie spotkała się z nami w celu omówienia tematów na zebranie, nie zaproponował tego, a my tuż przed nim tylko przeglądnęliśmy stan konta i wydatków na nim, zauważyliśmy kilka zbędnych lub dyskusyjnych wydatków naszej zarządcy, ale postawiliśmy to jako temat rozmowy dopiero w czasie zebrania. Pani zarządca się nie ustosunkowała, mówiąc, ze nie jest to tematem zebrania i zapraszając na dodatkowym spotkanie w innym terminie, tylko w naszym gronie: zarządca i 2 członkowie zarządu. Nie odpowiedziała też czemu podjęła te decyzje sama. (chodzi o wykonanie lakierowania kafli na podłodze za cenę 800 zł-wg nas zbędny wydatek, wykupienie polisy ubezp. za 1200 zł, bez konsultacji z nami, czy to najlepsza oferta.
pyt.4 Czy miała prawo do podejmowania takich decyzji?
Na prywatnym spotkaniu poinformowała nas, ze powinniśmy mieć licencję jako członkowie zarządu (pyt. 5 czy to prawda?), ze ona jest tylko "narzędziem: w naszych rękach i to my powinniśmy zarządzać tą wspólnotą: przygotowywać uchwały, prowadzić zebrania oraz inicjować problemy, które ona-zarządca ma wykonywać (typu wymiana lamp, znak drogowy, ubezpieczenie itp)
ona bierze miesięczne wynagrodzenie które sama ustaliła- 300 zł netto, do tego zatrudniła biuro księgowe do rozliczeń za kolejne 300 zł netto. my jesteśmy osobami "społecznymi" wydaje mi się, ze obowiązki, które próbuje na nas zrzucić, to jej obowiązki, ma podpisaną umowę o zarządzanie nasza wspólnotą.
Teraz już sama nie wiem jakie mam obowiązki. Czy ktoś może mi podpowiedzieć?
czy to prawda? jakie są nasze obowiązki, jakie jej?
zarys sytuacji:
nalezę do małej wspólnoty- 9 mieszkań + 1włascieciel komercyjny. Mieszkania to 1/3 powierzchni, komercja podzielona na mniejsze lokale to 2/3 powierzchni nieruchomości.
Panią zarządcą mamy nadaną "z góry" od momentu "powstania wspólnoty"- jakieś 2 miesiące od zasiedlenia mieszkań była tu, mając podpisaną umowę z developerem, który jest jednocześnie właścicielem tej dużej części komercyjnej. (dodam zarządca to dziewczyna inwestora nieruchomości, ma licencję na zarządzanie)
Nie była wybierana ani na zasadzie przetargu, ani uchwały na zebraniu.
Przez pierwszy okres tj. od 01.11.2008 do 01.06.2009, główny udziałowiec nie płacił żadnych składek na część wspólną. My mieliśmy opłaty rzędu 6,50 zł/m2, on żadnych. Po paru awanturach na zebraniach i po wynajęciu części powierzchni komercyjnej, dostał w końcu informację od naszej p. zarządcy i zaczął dokładać się do opłat w takich samych proporcjach jak my. Nasze opłaty nagle uległy znacznemu pomniejszeniu -do kwoty 2,30 zł/m2. Wstecz te sprawy są nieuregulowane:((
pytanie 1: czy możemy dochodzić się o uregulowanie tego i o rekompensatę naszych zawyżonych składek?)
składki nie były ustalane na zasadzie uchwal, czy głosowania, a po prostu dostajemy informację o nich od p. zarządcy co parę miesięcy w formie "zawiadomienia" i jest tam podana kwota jaką ona oszacowała/wyliczyła.
O ile mnie pamięć nie myli miesiąc -dwa wcześniej, chyba na zebraniu podsumowującym rok 2008, pod koniec marca 2009 został wybrany dwu-osobowy zarząd spośród mieszkańców- z tego co rozumiałam, to do pośredniczenia i kontrolowania pracy zarządcy.
(Miedzy innymi jestem wybrana ja)
pyt. 2- czy takie są obowiązki zarządu?
Faktem jest, ze po obniżeniu składek na zaliczki na utrzymanie części wspólnej ja i drugi zarządca nie ingerowaliśmy w pracę zarządcy, ani się nią specjalnie nie interesowaliśmy(najistotniejsza sprawa została tak jakby w końcu załatwiona- czynsz spadł na normalny pułap np. z 400 zł na 140 zł, w mieszkaniu 60m2).
pyt. 3. czy obowiązkeim jest spotkanie zarządu i zarządcy przed zebraneim rocznym i czyją to powinno być inicjatywą?
Nastało zebranie roczne kolejne- koniec marca 2009, o nim zarząd był poinformowany tak samo jak pozostali członkowie wspólnoty- pocztą, p. zarządca nie spotkała się z nami w celu omówienia tematów na zebranie, nie zaproponował tego, a my tuż przed nim tylko przeglądnęliśmy stan konta i wydatków na nim, zauważyliśmy kilka zbędnych lub dyskusyjnych wydatków naszej zarządcy, ale postawiliśmy to jako temat rozmowy dopiero w czasie zebrania. Pani zarządca się nie ustosunkowała, mówiąc, ze nie jest to tematem zebrania i zapraszając na dodatkowym spotkanie w innym terminie, tylko w naszym gronie: zarządca i 2 członkowie zarządu. Nie odpowiedziała też czemu podjęła te decyzje sama. (chodzi o wykonanie lakierowania kafli na podłodze za cenę 800 zł-wg nas zbędny wydatek, wykupienie polisy ubezp. za 1200 zł, bez konsultacji z nami, czy to najlepsza oferta.
pyt.4 Czy miała prawo do podejmowania takich decyzji?
Na prywatnym spotkaniu poinformowała nas, ze powinniśmy mieć licencję jako członkowie zarządu (pyt. 5 czy to prawda?), ze ona jest tylko "narzędziem: w naszych rękach i to my powinniśmy zarządzać tą wspólnotą: przygotowywać uchwały, prowadzić zebrania oraz inicjować problemy, które ona-zarządca ma wykonywać (typu wymiana lamp, znak drogowy, ubezpieczenie itp)
ona bierze miesięczne wynagrodzenie które sama ustaliła- 300 zł netto, do tego zatrudniła biuro księgowe do rozliczeń za kolejne 300 zł netto. my jesteśmy osobami "społecznymi" wydaje mi się, ze obowiązki, które próbuje na nas zrzucić, to jej obowiązki, ma podpisaną umowę o zarządzanie nasza wspólnotą.
Teraz już sama nie wiem jakie mam obowiązki. Czy ktoś może mi podpowiedzieć?
czy to prawda? jakie są nasze obowiązki, jakie jej?