Ignorancja niektórych członków WM wobec swojego Zarządu.

[Madafaka]

Ludzie nie czytają ustaw, uchwał, przepisów, regulaminów, ogłoszeń na tablicy informacyjnej - więc idąc tym tokiem rozumowania powinno się powiedzieć - po co mi to?! Żona się na mnie wkurza, bo czas jaki spędzam na rozmowach z lokatorami pochłania często całe popołudnia. Ma rację. Próby włączenia kilku osób do pracy ( włączenie myślenia ) to naprawdę ciężka praca. Wiem, że nie ma co liczyć na podziękowania tylko na własną satysfakcję z osiąganych celów. Najgorzej idzie z osobami którzy nie potrafią zrozumieć(albo nie chcą) ,że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. A najgorzej to w wspólnotach gdzie ludzie kupili mieszkania pod wynajem i mieszkają gdzieś w Polsce lub wyjechali za granicę. Bez pełnomocnictwa to taki lokal jest "martwy". A czasem brakuje kilku procent do przegłosowania uchwały na TAK lub NIE. A znam taką wspólnotę - współczuję mieszkańcom.

[cezar138]

do Madafaka - to co piszesz, to jakby ja sam to pisał... U mnie na 80 mieszkan, 6 jest bez aktu notrailanego - co ulatwia mi zebranie polowy podpisów. Duzo wynajmów jest, kilku wlascicieli nie ma w kraju (lokum puste stoi). Jednak mysle ze za 4-5 dni bede mial 38 podpisow za 4 uchwałami. Najprzykrzejsze jest "obrywanie" slowem od ludzi, gdy w domu żona z dzieckiem czeka i ten czas rodzinny lezy odłogiem. W sumie robi sie to dla staysfakcji swojej + kilku osob ze WM. Niektorzy tez zamją zwyczaj nie otwierania dziw na haslo: zarzad...

[koziorozka]

Narzekactwo, brak zainteresowania, utrudniony kontakt itp. kwiatki we wspólnotach to rzecz powszechna.
Jednak każdy społeczny członek zarządu bierze te niewdzięczną robotę nie dla jakiejś idei, tylko konkretnie dla siebie - żeby s w o j e j kasy pilnować, nie pozwalać na marnotrawstwo. A że sąsiedzi tez się na oszczędność załapią, to ich fart.